MEDIA O NAS

Jakie są relacje kibiców i policjantów?

- Przez dwa lata naoglądałem się wiele. Widziałem, jak chłopak wybił policjantowi dwie jedynki i teraz grozi mu więzienie. Ale też widziałem, a właściwie słyszałem, jak w tłumie pada słowo "Kur !", a policjant odpowiada - "To twoja matka!". Czy takie zachowanie nie powoduje agresji?

To wszystko zobaczymy w tym filmie?

- Wszystkiego, niestety, nie. By zdobyć zaufanie, akceptację kibiców, musiałem iść na pewne ustępstwa. Nie tak dawno siedzieliśmy przez pięć godzin i wspólnie analizowaliśmy pierwsze zmontowane sceny filmu. Wypadnie może jeden procent z tego, co wejdzie do filmu. Moim zdaniem to niedużo. Brakuje mi pieniędzy na zakończenie tego projektu, ale z drugiej strony mam ten komfort, że nikt mnie nie straszy cenzurą, bo przecież miasto czy klub nie dały na ten film nawet złotówki.

Sztuczki

Niebieskie ChacharyKadr z filmu.

Jeździł Pan z kibicami także na mecze wyjazdowe?

- Są wyjazdy, na które może jechać każdy, są i takie zarezerwowane dla nielicznych. Pamiętam wyjazd na Arkę Gdynia - to ten z tych dla nielicznych. Czwarta rano, tajna zbiórka na dworcu PKP w Chorzowie Batorym. Kibice widzą na peronach tajniaków i już wiedzą, że ich telefony są na podsłuchu. Przyjechałem do Chorzowa o drugiej w nocy i jeszcze na minutę przed odjazdem nie widziałem, czy wsiądę do pociągu. Byłem tak przerażony tą grupą, że do Piotrkowa Trybunalskiego baliśmy się z operatorem wyciągnąć kamery. W czasie tego wyjazdu po raz pierwszy doświadczyłem, że kibic jest traktowany jak zwierzę. Od Gdyni dzieliło nas 16 godzin jazdy. Kibice położyli się spać, a ja postanowiłem, że napiję się kawy. Wagon Warsu był tuż obok. Doszedłem jednak tylko do drzwi. Pan z prewencji powiedział mi, żebym się grzecznie cofnął, bo nigdzie stąd nie wyjdę.

Po 16 godzinach jazdy wychodzimy na peron, a po chwili na ulicę. Cały czas w kordonie policji. Nie mogę opuścić go nawet na chwilę, żeby umyć sobie ręce czy napić się oranżady. Wchodzimy na stadion - do klatki, otoczonej drutem kolczastym. Trzy godziny meczu, kordon, i do pociągu. Znowu 16 godzin w zamknięciu. Jak zwierzę! Każdy psycholog to potwierdzi, że po takim upodleniu ludzie stają się agresywni. W drodze powrotnej sam chciałem rwać te półki w pociągu.

Zachowanie policji też często jest nie do przyjęcia. W Niemczech, Anglii czy we Włoszech spotkań piłkarskich nie zabezpieczają policjanci w pełnym rynsztunku. Nad głowami kibiców nie krąży helikopter. Tymczasem w Polsce na mecze jeżdżą robocopy. Raz obserwowałem takiego przez bite 90 minut. Dreptał z nogi na nogę. W ręce miał odbezpieczonego shotguna, a palec cały czas na cynglu. Ile potrzeba, żeby za niego pociągnął?